Na kilka minut wróciłam do czasów pokoju, kiedy naszym największym zmartwieniem było zdobycie pracy. Jakie to głupie. Teraz marzenia o karierze neurochirurgów, szefów kuchni, fryzjerek i adwokatów poszły z dymem. Z dymem o zapachu prochu strzelniczego. Teraz marzymy już tylko o tym, by przetrwać.