Chyba tylko w książkach i filmach jest tak, że można całkowicie odciąć się od przeszłości i zapomnieć o tym, co było, co stanowiło sens życia, treść codzienności, co było powodem płaczu, rozpaczy, co składało się na małe i większe dramaty, które urosły do rangi tragedii. Tego nie da się zapomnieć. Można to ukryć gdzieś głęboko w sobie, schować do odpowiedniej szufladki, najlepiej opatrzonej napisem "nie otwierać" albo "w razie potrzeby stłuc szybkę". Ale usunąć się z głowy całkowicie nie da.