Tacy są dorośli. Żyją, żyją i zapominają, jak żyć.
Piszę ten list jedynie dlatego, że znów przypłynęła do mnie fala wielkiej tęsknoty za tobą i od kilku dni paraliżuje mnie i nie daje o niczym innym myśleć. Tu kiedyś wypadł mi talerz z rąk, bo nagle zjawiłeś się w moich oczach. A wczoraj, wyobraź sobie, założyłam bluzkę na lewą stronę. I przecież przeglądałam się w lustrze przed wyjściem. Ale jakbym nie widziała w nim siebie. Dopiero koleżanka w szpitalu zwróciła mi uwagę. Powiedz, czy to jest normalne? Tyle lat minęło, a wciąż nie mogę sobie poradzić z miłością do ciebie.
Nie zdawałam sobie sprawy, że strata tak bardzo boli. Że ciąży i nie pozwala normalnie żyć. Że gdy próbujesz wstać to momentalnie upadasz. Że coś ciągnie do dołu. Nie wiedziałam, że pustka może być tak przerażająca. Jak coś, czego nie ma, może tak bardzo ranić?
To, przed czym uciekacie, w końcu was dopadnie.
Jestem zmęczona byciem sama ze sobą.
Można całe życie wspinać się po szczeblach drabiny i nagle pod koniec odkryć, że stała ona oparta nie o tę ścianę.
Musisz wytrzymać trochę dłużej, niż wydaje ci się, że jesteś w stanie, bo zbliżają się dobre rzeczy, których się nawet nie spodziewasz.
Nie powinno boleć nas to, że cierpimy setny raz z tego samego powodu, ale fakt, że właśnie sto razy dostaliśmy od życia po tyłku i nie potrafimy wyciągnąć z tego żadnej lekcji.
Ale możesz także pójść pod prąd życia. To trudne, nie łudź się. Znacznie łatwiej jest brać, co ci dają, niż iść po swoje pod prąd. Brać na siebie kamienie, które niesie woda, dostawać wiatr, który wieje w twarz. Ranić stopy i potykać się. Upadać raz po raz. I mieć tylko jedną jedyną pewność: że w nikim nie ma oparcia. Że jesteś sama, sama w drodze. Trudno jest powiedzieć: wszystko porzucam, a siebie wybieram. Jeszcze trudniej nie zawrócić z tej drogi.
- Jest pani szczęśliwa?
- Tak naprawdę to nie wiem. Pani Wisława Szymborska powiedziała, że życie czasami bywa znośne. Ja byłam na przykład szczęśliwa, kiedy mój pies po chorobie wyzdrowiał. Wtedy pomyślałam, że to szczęście było. I byłam szczęśliwa, jak mój mąż przestał pić. Są takie momenty, kiedy człowiek jest bardzo szczęśliwy. Natomiast, żeby tak w ogóle, to nie. Tylko wariat może być tak bez przerwy szczęśliwy.
Pamiętaj, że nie ma granic. Horyzont przesuwa się za każdym razem, gdy dojedziesz do tego, co zdawało się kresem.
Nigdy nikomu nie powiem, co przeżyłam. Nikt by mnie nie zrozumiał. Bo sama ledwie jestem to w stanie pojąć.
Przychylam się do opinii, że są dwa dni, którymi nie należy się przejmować. To wczoraj i jutro.