Tak naprawdę mamy tylko ten wieczór, tę minutę. Nie ma wczoraj, bo już minęło, ani jutra, bo nie wiadomo czy nadejdzie. Jest tylko dziś. Cała reszta to wspomnienie albo marzenie.
Za bardzo skupiasz się na tym, co poszło nie tak. Staraj się pamiętać o tym, co się udało.
A może miłość już taka jest, że nie przyjmujesz do wiadomości, że coś może się nie udać. Nie myślisz o statystykach, o ewentualnych trudnościach, zapominasz swoje złe doświadczenia. Tak jak kobiety, które decydują się na kolejne dziecko, zapominając o bólu, jaki przeżyły podczas porodu. Na tym polega siła miłości, że święcie wierzysz, że tym razem będzie inaczej.
Każdy z was ma głęboki, mroczny sekret, coś czego możecie się wstydzić, albo żałować, lub coś, co może was prześladować, ponieważ to, co zrobiliście było tak straszne, że wasze sumienie nie może przed tym uciec.
Większość z nas tak strasznie się na to życie wymyśla, szukając dla niego usprawiedliwienia, a na końcu, na łożu śmierci myśli - dlaczego tak po prostu nie żyłem. Dlaczego tak po prostu nie mogłem się tym życiem ucieszyć.
Przyjmuj przeprosiny niezależnie od tego, jak byłyby spóźnione lub subtelne.
Mogłabym teraz umrzeć z nim w tym łóżku, w jego ramionach nawet bym się nie zorientowała, że nie żyję.
Wydaje mi się, że wstyd ma coś wspólnego z utratą kontroli, ale może tylko ja tak mam. Wstydzę się, kiedy niedomagam. Czyli kiedy coś mi się wymyka. Nawet jak powiem za dużo w wywiadzie. Nawet gdy powiem "za dużo" w zwykłej rozmowie, nawet w rozmowie z siostrą. Kiedy czuję, że to nie był moment, że się wyrwało albo nie zostało dobrze zrozumiane - wtedy wstydzę się najbardziej. "Pilnowanie się" to taki trochę kobiecy obowiązek. Żeby nie za głośno, żeby nie za dużo, żeby nie za wulgarnie i nie za wprost, ale też nie za emocjonalnie i nie za głęboko, nie za spontanicznie. Zawsze byłam dobra w pilnowaniu się. Teraz myślę, że to trochę oddaliło mnie od ludzi i samej siebie. Bo albo świetnie pilnujesz dystansu, albo szwy puszczają i nagle jesteś okropnie bezpośrednia i wprost. A potem przychodzi wstyd.
Read More »
Nigdy się nie powstrzymuj, bądź pewna, czego chcesz od życia, mów co czujesz, i nigdy nie obawiaj się być sobą. Pierdol to, co myślą inni. Żyjesz dla siebie, nie dla nich.
Ale jeśli chcesz, możesz odejść, a ja i tak cię nie zapomnę, pamiętam wszystkich, którzy odeszli.
Lubię być niezależny, ale kochałem należeć do ciebie.
Uważam, że jeżeli człowiek siebie kocha, to nieważne, czy ma woreczek, krzywe zęby, czy nie ma jednego palca. Jeżeli siebie kocha, to żadna nieperfekcja nie zmieni jego zdania o sobie samym. A jeżeli siebie nie kocha, to nieważne, jakby był piękny i powabny, i tak będzie nieszczęśliwy.
Niektórzy dostają, cokolwiek sobie wymarzą, ale tego nie doceniają. Inni przechodzą na wyciągnięcie ręki obok swojej najlepszej szansy, ponieważ nie mają na tyle otwartych oczu, żeby ją dostrzec.
Takie doświadczenie zostaje w tobie na zawsze. Jest do przerobienia, do przepłakania, do przeżycia. Potem czas je odpuścić. Dziś wiem, że sytuacja wybiera człowieka nieprzypadkowo. Nie zwalam tego, co się działo, na los, na Boga, na siłę wyższą, i nie pytam, dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało. Tu nie ma Hioba. Z dużym spokojem staram się przyjmować każdą trudną sytuację, bo wiem, że ma mnie doprowadzić do istotnej wiedzy na temat świata i siebie. To zawsze są pewnego rodzaju prezenty od losu. Tylko nie zawsze wiemy o tym od razu.